Blog

CLASSIC LIST

elastycznosc-psychologiczna-1200x800.jpg

Brak elastyczności psychologicznej jest podstawową przyczyną ludzkiego cierpienia oraz braku zdolności przystosowawczych – uważają terapeuci ACT*.

Model elastyczności psychologicznej wskazuje, że ból jest naturalną konsekwencją życia, ale ludzie cierpią także niepotrzebnie, gdy ich ogólny brak elastyczności psychologicznej nie pozwala im przystosować się do kontekstów wewnętrznych i zewnętrznych. To, czego potrzebujemy, by osiągnąć elastyczność psychologiczną, to:

-umiejętności akceptacji,

-defuzji,

-postrzeganie Ja jako kontekstu,

-zaangażowane działanie,

-znajomość swoich wartości,

-umiejętność skupiania się na chwili obecnej.  Składają się one na tzw. Heksafleks.

Do niepotrzebnego cierpienia doprowadzają procesy, które zawężają zbiór zachowań w jakimś obszarze przez fuzję i unikanie doświadczania. (…) Jeśli ktoś nie potrafi wejść w kontakt z chwilą obecną elastycznie, płynnie i świadomie, pochłonięty jest natomiast przeszłością lub przyszłością, staje się łatwym łupem rozpamiętywania, lęku, depresji itd. Jeżeli nadmiernie identyfikuje się z historią swojego życia albo jest ślepo przywiązany do niefunkcjonalnych opinii na swój temat, w jego życiu pojawia się coraz więcej samospełniających się proroctw. W rezultacie obserwuje się niepożądane, nieproporcjonalnie silne oddziaływanie trudnych aspektów przeszłości. Ich nadmierna przewaga zakłóca myślenie, to z kolei zmniejsza motywację i hamuje działanie w zgodzie ze swoimi wartościami. Kiedy człowiek traci rozeznanie, jakie są jego osobiste wartości, w ich miejscu pojawiają się konformizm społeczny, usiłowanie udobruchania lub zadowolenia innych albo unikanie. Jeśli takie zachowanie trwa, dochodzi do stagnacji w ważnych obszarach życia, które decydują o zdrowiu, poczuciu siły i sensu. Człowiek coraz bardziej się wycofuje i izoluje albo – przeciwnie – podejmuje ryzykowane zachowania (narkotyki, okaleczanie się, objadania, palenie itd.).

Wszystkie procesy „negatywnego heksafleksu” mogą zrodzić taki styl życia, kiedy człowiek jest emocjonalnie martwy, jakby włączył autopilota lub kiedy miota się pośród burz i niepokojów, zaabsorbowany tylko sobą. Życie idzie naprzód, ale nie ma w nim radości, celu ani znaczenia.

Fragmenty książki „Terapia akceptacji i zaangażowania” S. Hayes, K. Strosahl, K. Willson

*ACT (Acceptance and Commitment Therapy) – terapia akceptacji i zaangażowania, tzw. terapia trzeciej fali CBT.


akceptacja
akceptacja2

W ujęciu ACT akceptacja to dobrowolne przyjęcie postawy otwartej, nieoceniającej, elastycznej wobec chwili obecnej. Nie jest równoznaczna z godzeniem się na krzywdzenie albo nic nie robieniem.

Nie chodzi o taką akceptację jak wtedy, gdy ktoś mówi „Dorośniesz to zrozumiesz, pogódź się z  tym” czyli toleruj, poddaj się, znoś. Akceptacja nie oznacza, że mamy nie zmieniać tego, co zmienić się da. To przyjmowanie doświadczeń takimi, jakimi są, z własnego wyboru, w danym momencie. Jak mówi modlitwa o spokój ducha, istnieją okoliczności pozwalające na zmianę, jak i te, w których próby zmiany kończą się niepowodzeniem.

Z akceptacją kojarzą się niefortunnie rezygnacja i przegrana. Tymczasem jest na odwrót: akceptowanie tego, co dzieje się w chwili obecnej i co będzie zachodzić podczas procesu zmiany wspomaga akceptowanie. Rozpatrzmy przykład żony będącej ofiarą przemocy domowej. Nie można akceptować maltretowania. Można natomiast przyjąć bolesny fakt, że jeśli nie zostaną podjęte żadne kroki, przemoc się powtórzy.  Akceptacja w tym przypadku może też dotyczyć zrozumienia, że przemoc oraz przepaść pomiędzy stanem rzeczywistym a upragnionym stanem bliskości mają toksyczne skutki emocjonalne.

Akceptacja nie jest przyznaniem się do osobistej porażki, lecz uświadomieniem sobie, że określone strategie się nie sprawdziły albo są nieprzydatne. Nie jest też tolerowaniem, tak jak tolerujemy wizytę u dentysty –  znosimy dyskomfort przez jakiś czas w zamian za coś. Akceptacja jest aktywna, nie bierna; pokazuje, że w danym uczuciu kryje się jakiś sens, dlatego warto je przeżyć. Nie jest też kwestią tego co „musimy”, jest wyborem wynikającym z wartości.

Metaforycznie akceptacja jest zrezygnowaniem z pogłębiania dołka, z którego chcemy wyjść.

fragmenty książki  „Terapia akceptacji i zaangażowania” S. Hayes, K. Strosahl, K. Willson


Depresja1-1200x800.jpg

Depresja to nie jeden czy dwa objawy. To kombinacja różnych myśli, uczuć, zachowań i doświadczeń. Psychologowie i psychiatrzy stworzyli system oceny i kategoryzacji tego nieuchwytnego, złożonego zbioru symptomów. Fachowa diagnoza, jaką stawiamy, brzmi „duże zaburzenie depresyjne”, co oznacza, że pacjent miał obniżony nastrój i obniżoną aktywność przez dwa tygodnie oraz możemy stwierdzić przynajmniej cztery z następujących objawów:

– poczucie bezwartościowości lub poczucie winy

– trudności z koncentracją lub podejmowaniem decyzji

– zmęczenie i osłabienie

– bezsenność lub nadmierna senność

– brak apetytu, utrata lub wzrost wagi

– uczucie spowolnienia lub pobudzenia w działaniu

– myśli o śmierci lub samobójstwie

Zanim postawimy diagnoz, musimy wykluczyć dolegliwości somatyczne, które mogą dawać objawy depresji, np. zaburzenia funkcji tarczycy i wiele innych. Bierzemy też pod uwagę sytuację życiową pacjenta. Na przykład nie diagnozuje się depresji u osób w żałobie chyba, że stan przygnębienia trwa długo.

Jak zaleca NICE (National Institute for Health and Care Excellence) osoby z objawami depresji powinny rozważyć farmakoterapię lub regularną psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym.

fragment książki Roberta L. Leahy’ego „Pokonaj depresję, zanim ona pokona ciebie”

nice.org.uk

https://www.youtube.com/watch?v=EJ_S5Rjt_iI


przyczyny depresji
przyczyny depresji GLOWNE

Depresja nie zna granic. Praktycznie każdy, niezależnie od dochodów, wykształcenia, rasy, płci, powodzenia, urody, może popaść w depresyjny nastrój. Lista osób znanych, które chorowały na depresję, jest tak długa, że mogłaby zapełnić wiele tomów. (…) Co powoduje depresję? Wielu ludzi myśli, że przyczyna ich choroby tkwi w nieodpowiednim wychowaniu. (…) Naukowcy szacują, że 1/3- 2/3 wszystkich przyczyn wiąże się z genami. Depresja ma związek z chemią mózgu. Różnice w poziomach serotoniny, noradrenaliny i innych związków chemicznych mogą sprawić, że będziesz  bardziej podatny na depresję. Oczywiście jest wiele innych czynników – także sposób, w jaki cię wychowano, i doświadczenia z późniejszych okresów życia – które mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia epizodu depresyjnego. (…)

Istnieje kilka teorii na temat przyczyn depresji, które wskazują, że może istnieć wiele mechanizmów biochemicznych prowadzących do choroby. Dlatego razem z lekarzem możesz próbować różnych zestawów leków – jeśli leki z jednej grupy nie działają, powinno się spróbować kolejnych lub dodać jakiś lek z innej grupy.

Często się zdarza, że rodzice dzieci z depresją także chorują, dlatego wychowywanie potomstwa przychodzi im z trudem. Dzieci rodziców, którzy są oziębli, nie okazują uczuć, są nadmiernie władczy lub krytyczni, maja tendencję do zachorowań jako dorośli ludzie. Istotnym czynnikiem zwiększającym prawdopodobieństwo wystąpienia depresji jest wykorzystywanie seksualne. Także jeśli rodzice rozwiedli się, byli w separacji lub któreś z nich zmarło w okresie, kiedy dorastałeś, możliwe, że jako dorosły zachorujesz na depresję. Ważnym czynnikiem jest w tym przypadku poziom opieki po smutnym wydarzeniu. (…)

Prawdopodobieństwo zachorowania na depresję jest wyższe u kobiet niż wśród mężczyzn – kobiety chorują średnio dwa razy częściej zwłaszcza w okresie dorastania; później różnice się zacierają.

Jak zaleca NICE (National Institute for Health and Care Excellence) osoby z objawami depresji powinny rozważyć farmakoterapię lub regularną psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym.

fragment książki Roberta L. Leahy’ego „Pokonaj depresję, zanim ona pokona ciebie”

nice.org.uk


emocje GLOWNE
emocje

Wyobraź sobie, że jedziesz samotnie autostradą i nagle na desce rozdzielczej pojawia się kontrolka ostrzegawcza – trzeba sprawdzić olej. Rozważasz swoje możliwości, gdy nagle przychodzi ci do głowy trik, który pozwala wyłączyć kontrolki. Problem z olejem się nie rozwiąże, ale kontrolka przestanie kłuć w oczy i stresować. Czy powinieneś ją zignorować? Oczywiście nie! Lampka  to tylko informacja pomocnicza. Jej wyłączenie może ci wyłącznie zaszkodzić.

Ta metafora Stevena Hayesa obrazuje to, co niejednokrotnie robimy z emocjami. Wyłączamy naszą kontrolkę – ignorujemy emocje, impulsywnie wyrzucamy je na innych, zajadamy, szybko włączamy telewizor… Ale emocje, tak jak kontrolka w aucie, same w sobie nie są problemem.

Wszyscy doświadczamy emocji i próbujemy sobie z skutecznie radzić. Bez emocji naszemu życiu brakowałoby znaczenia, charakteru, intensywności, radości i więzi z innymi. Emocje traktujemy jak informacje – o naszych potrzebach, frustracjach. Dzięki nim wiemy czego nam brakuje, co nas cieszy, co przeraża, kiedy ktoś przekracza nasze granice. Emocje pomagają nam podejmować decyzje, nawiązywać kontakty z innymi ludźmi.

Nie są pojedynczym zjawiskiem – składają się z oceny poznawczej (czyli tego, co myślimy w danym momencie), doznań fizjologicznych i zachowania.

Wielu ludzi czuje się przytłoczonych przez emocje, a do gabinetu psychoterapeutycznego przychodzą z celem, „by nie czuć … (złości, lęku, smutku)”. Mają przeróżne przekonania na temat emocji – że nie można sobie z nimi poradzić, że są szkodliwe, że to oznaka słabości; bardzo często – że nie można ich okazywać, bo ktoś zostanie obciążony lub źle nas oceni. To wszystko sprawia, że emocje stają się źródłem cierpienia.

Regulacja emocji to z kolei różne strategie, które stosujemy w odpowiedzi na pojawiające się niechciane emocje. Można by ją porównać do termostatu – można utrzymywać emocje na nieszkodliwym poziomie, tak by nie wywoływały dyskomfortu, ale bywa, że od nieprawidłowego sterowania emocjami robi nam się „zbyt zimno” lub „zbyt gorąco”. Trudność lub nieumiejętność radzenia sobie z emocjami nazywamy dysregulacją emocjonalną. W tym kontekście problematyczne jest zarówno nadmierne nasilenie emocji jak i „odcinanie”. Badacze wyróżnili osiem strategii radzenia sobie z emocjami:

– konfrontacyjne radzenie sobie (np. asertywność)

– dystansowanie się

– samokontrola

– poszukiwanie wsparcia społecznego

– przyjmowanie odpowiedzialności

– ucieczka/ unikanie

–  planowe rozwiązywanie problemów i pozytywne przewartościowanie

Za przystosowawcze strategie regulacji emocji uznalibyśmy na przykład relaksację, tymczasowe odwracanie uwagi w kryzysach, ćwiczenia fizyczne, zastępowanie emocji innymi, akceptację, bliskie kontakty. Jeśli z emocjami radzimy sobie skutecznie, rzadko dochodzi do eskalacji (wybuchów) emocji. Niestety często stosujemy mniej skuteczne strategie radzenia sobie z emocjami jak samookaleczanie, objadanie się, alkohol… Chwilowo są one skuteczne, ale na dłuższą metę są niebezpieczne i niezgodne z wartościami większości ludzi.

Wszystko zaczyna się w domu. To, w jaki sposób regulujemy emocje, w dużej mierze zależy od przekazu rodziców, modelowania czyli tego jak oni sami okazywali emocje i jakie mieli poglądy na emocje dzieci. Niektórzy rodzice postrzegają złość, smutek czy lęk dziecka jako negatywne wydarzenie, którego trzeba unikać. Lekceważą płaczące, złoszczące się czy zalęknione dziecko, krytykują je lub okazuje swoje przytłoczenie. Te strategie niestety nie pomagają w nauce samodzielnej regulacji emocji. Nie uczą nazywania emocji, rozpoznawania ich u siebie, wyrażania i hamowania ich odpowiednio do sytuacji. Dobra wiadomość jest jednak taka, że nawet jeśli nie odebraliśmy „edukacji emocjonalnej” w domu, możemy nadrobić nasze braki w terapii.

W psychoterapii  poznawczo- behawioralnej poświęcamy emocjom dużo czasu. Uczymy się je nazywać, skalować, rozumieć, akceptować. Próbujemy zmniejszać ich natężenie, szukamy źródeł dezadaptacyjnych sposobów na ich wyrażanie (lub niewyrażanie). Pomagamy je przeżywać i czerpać z nich siłę oraz wiedzę na temat samym siebie, naszych potrzeb i wartości.

na podst. książki „Regulacja emocji w psychoterapii” R. L. Leahy


drzewo-1200x800.jpg

Depresja to nie jeden czy dwa objawy. To kombinacja różnych myśli, uczuć, zachowań i doświadczeń. Psychologowie i psychiatrzy stworzyli system oceny i kategoryzacji tego nieuchwytnego, złożonego zbioru symptomów. Fachowa diagnoza opiera się na czterech grupach objawów depresji, których pacjent doświadcza przez minimum 2 tygodnie: zaburzenia nastroju, zaburzenia poznawcze, zaburzenia motywacji i zaburzenia somatyczne. W skrócie, główne objawy, na które należy zwrócić uwagę to:

  • obniżony nastrój (smutek, przygnębienie),
  • problemy ze snem (bezsenność, nadmierna senność, budzenie się nad ranem),
  • zmniejszenie odczuwania przyjemności,
  • zaprzestanie aktywności, która wcześniej sprawiała satysfakcję (hobby, spotkania z przyjaciółmi)
  • zmiana apetytu (zmniejszenie lub zwiększenie),
  • zmęczenie, zanik chęci do życia,
  • poczucie winy i małej wartości, poczucie bezużyteczności,
  • niepokój, lęk,
  • trudności z koncentracją i zapamiętywaniem,
  • trudności z podejmowaniem decyzji
  • obniżone libido,
  • objawy somatyczne,
  • myśli o śmierci, zachowania samobójcze.

 

Dominującymi objawami depresji w ramach zaburzeń nastroju są smutek, przygnębienie, poczucie bezwartościowości i wina, a cierpiący na nią rzeczywiście nie są w stanie podczas rozmowy powstrzymać się od płaczu. Jednak nastrój ten zależy również od pory dnia. Zwykle osoby z depresją najgorzej czują się rano, a w ciągu dnia ich nastrój nieco się poprawia. Oprócz smutku i winy często pojawia się niepokój, dlatego często zaburzenie depresyjne uznawane jest za zaburzenie lękowe lub wręcz diagnozuje się zaburzenie depresyjno-lękowe. Prawie każdy cierpiący na depresję pacjent odczuwa jednocześnie niepokój, ale może on również wystąpić także przy braku depresji.

Ponadto niemal tak samo często, jak poczucie smutku i winy, występuje brak zdolności do gratyfikacji oraz odczuwania radości z życia. Czynności, które osobie dawniej dawały przyjemność, po zachorowaniu stają się nudne. Na początku depresji utrata zainteresowań dotyczy tylko kilku zajęć, lecz wraz z nasilaniem się choroby zaczyna ona obejmować prawie wszystkie aktywności chorego. W miarę rozwoju objawów depresji, odczuwanie radości z hobby, rekreacji lub życia zawodowego czy rodzinnego słabnie. Osoby, które przed zachorowaniem były duszą towarzystwa, w jej następstwie zaprzestają jakichkolwiek kontaktów. W efekcie nawet dające przyjemność aktywności biologiczne, takie jak jedzenie lub seks, tracą swój sens.


mental-g10fc2b8c5_1280-1200x855.png

Bywa tak, że nie jesteśmy w stanie sami poradzić sobie ze swoimi trudnościami – nadmiernym lękiem, dogłębnym smutkiem, bezsennością, zalewającymi emocjami. Dzieje się tak często. Wyniki badań epidemiologicznych wskazują, że nawet co czwarta osoba spełnia kryteria zaburzenia psychicznego, czyli takiego nasilenia objawów, który powoduje znaczne cierpienie i niekorzystnie wpływa na nasze funkcjonowanie. Tak, jak w przypadku innych kłopotów zdrowotnych najlepszym pomysłem jest konsultacja u osoby, która posiada odpowiednie wykształcenie i doświadczenie, jak również gotowość do podjęcia spersonalizowanego (indywidualnego i dogłębnego) procesu diagnostycznego i, jeśli zachodzi taka potrzeba, terapeutycznego. Na tym etapie często pojawia się pytanie do jakiego specjalisty się udać? W czym może pomóc lekarz psychiatra, a w czym psychoterapeuta?

Psychiatra to lekarz. Człowiek, który ukończył studia medyczne i 5-letnią specjalizację z psychiatrii. Psychiatria, jako jedna z podstawowych specjalizacji medycyny, zajmuje się farmakologicznym leczeniem i zapobieganiem chorobom i zaburzeniom psychicznym. Zatem od lekarza tej specjalności możemy oczekiwać, że na wizycie przeprowadzi dokładne badanie psychiatryczne, postawi diagnozę zgodną z kryteriami diagnostycznymi oraz – jeśli będzie widział taką potrzebę – przepisze leki, których zadaniem będzie zniwelowanie cierpienia i powrót do zdrowia.

Pierwsza wizyta to zazwyczaj rozmowa. Pacjenci często zwracają uwagę na to, że psychiatrzy nie są ubrani w lekarskie kitle, a rozmowa z nimi jest dłuższa niż u innych specjalistów (trwa nawet godzinę). Nie trzeba się na nią wyjątkowo przygotowywać, specjalista sam prowadzi rozmowę tak, by zebrać wszystkie informacje niezbędne do postawienia diagnozy. Czasami lekarz będzie zachęcał do rozpoczęcia farmakoterapii, czasami poprosi o dodatkowe konsultacje lekarskie lub psychologiczne. Lekarz psychiatra jest uprawniony do wystawiania recept oraz zwolnień lekarskich, skierowań do szpitala lub na badania laboratoryjne.
Leczeniu psychiatrycznemu towarzyszy wiele stereotypów, które sami lekarze bardzo chętnie wyjaśniają. Doskonale zdają sobie sprawę, że pierwsza wizyta często jest dla pacjentów stresująca, są empatyczni i merytorycznie tłumaczą dlaczego zalecają daną metodę leczenia. Tłumaczą jak działają leki, w czym pomagają, a jakie mają ograniczenia.

Psychoterapeuta to osoba, które skończyła studia psychologiczne lub medyczne, a dodatkowo 4-letnią szkołę psychoterapii w wybranym nurcie. Zatem formalnie powinna to być osoba, która ma za sobą co najmniej dziewięć lat specjalistycznego kształcenia, podlega stałej superwizji, regularnie się dokształca i działa zgodnie ze światowymi wytycznymi (np. nice.org.uk). To oznacza, że psychoterapeuta po postawieniu rozpoznania może zasugerować pacjentowi znalezienie innego, bardziej efektywnego nurtu czy sposobu leczenia. Te wszystkie regulacje sprawiają, że pacjent może czuć się bezpiecznie i efektywnie leczony. Psychoterapia jest bowiem skuteczną formą leczenia zaburzeń i chorób psychicznych. O ile lekarze psychiatrzy leczą lekami, o tyle psychoterapeuci leczą metodami psychologicznymi. Wykorzystywane metody w dużej mierze zależą od nurtu, w którym pracuje psychoterapeuta. Sesje psychoterapeutyczne trwają zazwyczaj 45-50 minut. Odbywają się z dużą regularnością ustaloną na początku z pacjentem, dopasowaną do rozpoznania oraz możliwości pacjenta. Do pierwszej wizyty nie trzeba się przygotowywać. Terapeuta zaczyna od zdiagnozowania problemów pacjenta i dopasowania najefektywniejszych metod do jego trudności.
Psychoterapeuta może wystawiać opinie o stanie zdrowia pacjenta. Jeśli jest psychologiem, to może przeprowadzać testy i diagnozy psychologiczne. Nie może natomiast wystawiać zwolnień lekarskich, ani przepisywać leków.
Do lekarza psychiatry kierujemy się bezwzględnie w przypadku pojawienia się myśli samobójczych oraz objawów uniemożliwiających codziennie funkcjonowanie: trudnościami ze snem, odżywianiem, urojeniami, halucynacjami. Jeśli objawy nie przybrały takiego natężenia lub nie jesteśmy pewni co robić; jeśli bardziej niż objawy fizyczne doskwierają nam uporczywe myśli, zamartwianie, trudny do ukojenia lęk, spadek nastroju to możemy skierować się na wizytę do psychoterapeuty.
Siłą poradni Medir jest jej zespół, do którego należą doświadczeni psychiatrzy i psychoterapeuci oraz terapeuci m.in uzależnień, specjaliści zajmujący się seksuologią, a także diagności zajmujący się zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Wszyscy pracujący w naszej poradni – lekarze, psychoterapeuci, terapeuci i diagności – blisko współpracują, dzięki czemu pacjenci mogą liczyć na nowoczesną, szybką, kompleksową i skuteczną pomoc.


lek-uogolniony-cz-2-1-1200x675.jpg

Dziś druga część cyklu o zespole lęku uogólnionego (GAD – Generalized Anxiety Disorder):

Na początku chyba najłatwiej samemu zastanowić się nad swoimi objawami .

Żeby było to nieskomplikowane stworzono kwestionariusze, które zachowując przystępną formę pozwalają uzyskać informacje (najczęściej w postaci punktów) dające możliwość wstępnego potwierdzenia lub wykluczenia problemu.

Do badania przesiewowego w kierunku zaburzenia lękowego uogólnionego oraz oceny nasilenia objawów lęku stworzono kwestionariusz GAD-7.

Jest to siedmiopunktowa skala samooceny, w której pacjent określa częstość występowania (w zakresie od 0 do 3 punktów) niektórych objawów związanych z występowaniem lęku w ciągu ostatnich 2 tygodni.

Im większe nasilenie objawów lękowych, tym końcowa suma punktów jest wyższa.

Wynik 5 punktów jest wartością graniczną dla zaburzenia lękowego łagodnego, 10 punktów dla umiarkowanego, zaś 15 dla ciężkiego.

Jeżeli kwestionariusz jest używany jako narzędzie przesiewowe, wynik 10 punktów i więcej powinien być wskazaniem do dalszej szczegółowej diagnostyki. GAD-7 może być również wykorzystywany dla przesiewowego rozpoznawania zaburzenia lękowego z napadami lęku, zespołu stresowego pourazowego oraz fobii społecznej.

Sprawdź, to zajmuje chwilę, a może dać Ci ważne informacje, że to co się z Tobą dzieje ma swoją nazwę, jest częste i można to leczyć. Jeśli masz lęk, niepokój i napięcie, wykonaj pierwszy krok, żeby się tego pozbyć.

Źródło: Spitzer RL i wsp. A brief measure for assesing generalized anxiety disorder: the GAD-7. Arch Int Med. 2006; 166: 1092-1097.


wiara w siebie a poczucie GLOWNE
Wiara w siebie a poczucie wlasnej wartosci

Do gabinetu psychoterapeutycznego bardzo często trafiają osoby, które mówią, że „nie mają poczucia własnej wartości”, że ich samoocena jest bardzo niska. Jasper Juul, duński pedagog, specjalista w dziedzinie terapii rodzinnej, robi ciekawe rozróżnienie między poczuciem własnej wartości a wiarą w siebie. Jego zdaniem nie są to wymienne pojęcia.

„Od ponad trzydziestu lat rodzice i wychowawcy (…) mają świadomość, jak istotne jest u dzieci poczucie własnej wartości, i czynią ogromne wysiłki, by poczucie to wzmocnić. Często jednak ich wysiłki idą w złym kierunku. Z kilku powodów: najczęściej zajmują się nie tą kwestią co trzeba” – pisze Juul i tłumaczy, że gdy problemem dziecka jest brak poczucia wartości, dorośli skupiają się często na wzmacnianiu wiary w siebie. Te wysiłki potrafią przynieść odwrotny skutek i obniżyć już zaniżone poczucie własnej wartości lub sprawdzić się, ale tylko na krótką metę, do kolejnego większego stresu.

„Przyjęło się uważać, że nieustanne pochwały (…) „wspaniały”, „wyjątkowy”, „fantastyczny” wzmacniają poczucie własnej wartości (…). W konsekwencji wiele osób rozwinęło rozdęte ego będące tylko marnym substytutem poczucia własnej wartości – pisze Juul.

Przekonanie o własnej wartości składa się z naszej wiedzy o tym, kim jesteśmy oraz doświadczeń z tym związanych. To odpowiedź na pytanie jak dobrze siebie znam i jak wykorzystuję tę wiedzę o sobie. Osoby przekonane o swojej wartości czują się dobrze same ze sobą, mają przekonanie, że takie jakie są, są w porządku. „Mam swoją wartość dlatego, że w ogóle istnieję”. Osoby o niskim poczuciu wartości są nadmiernie krytyczne wobec siebie samych, mają nieustanne poczucie winy, zachowują się niepewnie.

Poczucie własnej wartości nie jest stałe, zmienia się w czasie jego jakość i nasilenie. Aby opisać podstawy poczucia własnej wartości wyobraźmy sobie rodziców patrzących na nowonarodzone dziecko, kiedy śpi. „Przepełnia ich poczucie, że ta nowa istota jest wspaniała i cenna z racji samego istnienia”.

„Wiara w siebie to z kolei miara tego, do czego jesteśmy zdolni- w czym jesteśmy dobrzy, do czego mamy zdolności. Odnosi się do rzeczy, które potrafimy zrobić”. Juul uważa, że wiara w siebie jest cechą nabytą.

Wiara w siebie i poczucie swojej wartości to nie synonimy, ale są ze sobą związane. Jeśli ktoś ma poczucie własnej wartości, to rzadko cierpi na brak wiary w siebie. W drugą stronę to nie działa. Przykład. Osoba z rozwiniętym poczuciem własnej wartości zaczyna uprawiać gimnastykę, ale zupełnie jej to nie idzie. To może ją smucić, będzie musiała zrewidować swoje plany czy marzenia, ale prawdopodobnie pogodzi się z tym faktem.

Osoba o niskim poczuciu wartości zareaguje bardziej dramatycznie, stwierdzi, że do niczego się nie nadaje. „Całe to doświadczenie uzna za negację własnej tożsamości”.

Warto budować wiarę w siebie, ale nie wzmocni ona poczucia własnej wartości. „To, jak zdolni się czujemy nie podnosi naszej samooceny. (…) Dobrze jest kształcić, rozwijać, wychwalać, oceniać, podbudowywać i wspierać zdolności ludzi do osiągania sukcesu, ale należy zadbać także o ich satysfakcję z bycia sobą”.

Na poczucie własnej wartości wpływają dwa doświadczenia: kiedy osoby najważniejsze w naszym życiu dostrzegają nas i akceptują takimi, jacy jesteśmy oraz kiedy czujemy, że bliscy cenią nas za to, jacy jesteśmy.

na podst. „Twoje kompetentne dziecko. Dlaczego powinniśmy traktować dzieci poważniej” Jasper Juul

 


terapia poznawczo behawioralna
chair-g12e40697a_1920

Terapia poznawczo- behawioralna (ang. cognitive- behavior therapy, CBT) to metoda leczenia chorób i zaburzeń psychicznych, której efektywność potwierdziło tysiące badań (za: Beck Institute). Wyróżnia ją jasna struktura sesji, prace własne pomiędzy sesjami, zorientowanie na teraźniejszość, praca nad celami, ograniczenie w czasie i dyrektywność terapeuty. Innymi słowy, decydując się na terapię w tym nurcie możemy się spodziewać, że sesje będą miały dość podobną strukturę, pomiędzy sesjami terapeuta będzie prosił o wykonanie drobnych zadań adekwatnych do celów terapii. Na początku będziemy ustalać na jakiej zmianie zależy pacjentowi najbardziej, terapeuta będzie starał się określić ile czasu powinna zająć praca, a sam będzie na sesji dość aktywny, responsywny, będzie empatycznie reagował na treści wnoszone przez pacjenta.

Celem psychoterapeuty poznawczo- behawioralnego będzie psychoedukacja pacjenta, wyjaśnienie mu mechanizmów psychologicznych, które mogą grać u niego istotną rolę, rozpoznawania myśli, nazywania emocji, dyskutowania z treściami poznawczymi, rozpoznawanie zniekształceń poznawczych. Terapeuta w tym nurcie chętnie dzieli się swoją wiedzą, by pacjent samodzielnie mógł w przyszłości z niej korzystać.

CBT jest oparta na modelu poznawczym mówiącym, że nasze zachowania wynikają z tego co myślimy, a nie z samej sytuacji. Korzysta również z wiedzy behawiorystów dotyczącej warunkowania naszych reakcji, wyuczania się zachowań.

Model poznawczo-behawioralny pokazuje, że w każdej sytuacji możemy zauważyć cztery komponenty: myśli automatyczne, emocje i reakcje fizjologiczną oraz zachowanie. Ten niepozorny model nazywany humorystycznie „kajzerką” pozwala na wydobycie wielu informacji i mechanizmów psychologicznych. Przede wszystkim uświadamia nam, że nasze zachowanie nie wynika z samej sytuacji, ale z myśli i emocji które w tej sytuacji się pojawiają. Na przykład:

Sytuacja: Kierowca z auta obok trąbi na mnie

Myśl: „Jestem beznadziejnym kierowcą”

Emocje: Smutek

Zachowanie: Zaczynam płakać

Ale jeśli w tej samej sytuacji pojawią się inne myśli automatyczne, na przykład „Jadę zgodnie z przepisany, co za niecierpliwy facet”, to prawdopodobnie wywołają one inną emocję niż smutek, być może złość, a w zachowaniu nie pojawi się płacz. Może np. pojawić się sprawdzenie czy na pewno jadę z dozwoloną prędkością.

Ogromną zaletą terapii poznawczo – behawioralnej jest jej nieustanny rozwój i powstawanie terapii tzw. trzeciej fali na przykład terapii schematu, terapii akceptacji i zaangażowania (ACT) czy dialektyczno- behawioralnej (DBT). Dzięki nim możemy pomagać osobom ze złożonymi trudnościami jak na przykład zaburzenia osobowości. Dzięki protokołom czyli przebadanym, opisanym metodom leczenia niektórych chorób psychicznych, jesteśmy w stanie badać skuteczność naszych interwencji.

Źródła: beckinstitute.org, psychologytools.com


Medir Psychiatria Spersonalizowana Sp. z o.o. 2022. Wszystkie prawa zastrzeżone.